Bartłomiej Wojciechowski - od złotego dziecka do chemicznego geniusza | College Council
nasi-podopieczni

Bartłomiej Wojciechowski - od złotego dziecka do chemicznego geniusza

Autor: jakandrzejczak
Bartłomiej Wojciechowski - od złotego dziecka do chemicznego geniusza

Streszczenie artykułu

Poznaj inspirującą historię Bartłomieja Wojciechowskiego - laureata Olimpiady Chemicznej, który po porażce wrócił silniejszy i osiągnął sukces dzięki pasji, a nie pościgowi za ocenami.

Pasja ponad wszystko

W świecie, gdzie sukces często mierzy się cyframi na świadectwie, Bartłomiej Wojciechowski obrał inną ścieżkę. Ten młody chemik z Lubuskiego udowadnia, że prawdziwe osiągnięcia rodzą się z pasji, nie z pogoni za ocenami. Laureat 70. Olimpiady Chemicznej, dwukrotny zwycięzca Olimpiady Ochrony Środowiska i Chemii Zrównoważonego Rozwoju, zdobywca złotego medalu w Międzynarodowej Olimpiadzie Chemicznej im. Lavoisiera - to tylko wierzchołek góry jego osiągnięć. Jednak droga do sukcesu nie była usłana różami. “Moją największą porażką był poprzedni rok szkolny,” wyznaje Bartłomiej. Mimo imponującej listy tytułów, zabrakło mu dwóch punktów do finału Olimpiady Chemicznej.

“Wtedy miałem taki moment, kiedy myślałem, że lepszy już nie będę i nie ma sensu dalej próbować.”

Jednak porażka okazała się trampoliną do sukcesu. Po kilku miesiącach przerwy, Bartłomiej wrócił do nauki z nową energią. “Przepracowałem całe wakacje i rok szkolny w laboratorium i w książkach,” mówi. Efekt? Tytuł laureata 70. Olimpiady Chemicznej, który uważa za swój największy sukces.

Bartek zaraz po uzyskaniu tytułu laureata przed pomnikiem Marii Skłodowskiej-Curie

Wielkie ambicje

Pasją Bartłomieja jest chemia organiczna. “Podoba mi się w niej to, że jest najlogiczniejsza ze wszystkich działów, a jednocześnie prawdopodobnie najbardziej rozbudowana,” wyjaśnia. Jego ambicją jest praca nad syntezą leków, co może w przyszłości przyczynić się do rozwoju medycyny. Bartłomiej nie spoczywa na laurach. Organizuje obozy naukowe dla innych uczniów i planuje stworzyć Konkurs Chemiczny im. Marii Skłodowskiej-Curie. “Zawsze cieszy mnie możliwość przekazania wiedzy dalej,” mówi. Przyszłość rysuje się dla niego w jasnych barwach. Planuje studia chemiczne za granicą, gdzie - jak twierdzi - są większe możliwości rozwoju. Inspiracją jest dla niego prof. Mieczysław Mąkosza, polski chemik o międzynarodowej sławie. Bartłomiej ma też swoje przemyślenia na temat edukacji chemicznej w Polsce.

“Program nauczania potrzebuje sporej reformy - w takim kierunku, który pozwoli uczniom bardziej na zrozumienie chemii, nawet kosztem pominięcia niektórych bardziej zaawansowanych tematów,”

- uważa Bartłomiej. Co ciekawe, chemiczny geniusz ma także sportową duszę. “Od ponad 10 lat gram w siatkówkę,” zdradza Bartłomiej. Sport jest dla niego formą oderwania się od intensywnej pracy naukowej.

Co radzi młodszym kolegom?

“Zajmijcie się tym, co was najbardziej jara. Kilka lat później sukces i satysfakcja będą o wiele większe niż z posiadania najwyższej średniej w szkole.”

Historia Bartłomieja Wojciechowskiego to nie tylko opowieść o sukcesach naukowych. To lekcja o tym, jak ważne jest podążanie za pasją, niepoddawanie się w obliczu porażek i dzielenie się wiedzą z innymi. To także przypomnienie, że prawdziwy sukces mierzy się nie cyframi na świadectwie, ale radością z tego, co się robi.  

Olimpiada Ochrony Środowiska i Chemii Zrównoważonego Rozwoju, UJ

Wywiad z Bartłomiejem Wojciechowskim

Jak wyglądała Twoja dotychczasowa edukacja? Czy zawsze byłeś prymusem?

Bartłomiej: Praktycznie od początku podstawówki byłem najlepszy albo przynajmniej top3 w roczniku. Wtedy ilość włożonej pracy nie miała za dużego znaczenia, bardziej liczył się talent, dlatego przy niewielkim (na pewno z dzisiejszej perspektywy) wysiłku zawsze miałem te 6.0 i wysokie miejsca w szkolnych konkursach z różnych przedmiotów. W 8 klasie byłem laureatem czterech konkursów kuratoryjnych i ten okres był moim pierwszym kontaktem z pracą olimpijską, przynajmniej na tamten moment tak mi się wydawało. Z dzisiejszej perspektywy uważam czas podstawówki za nieco zmarnowany, chociaż go nie żałuję. Na pewno drugi raz nie rozdrabniałbym się tak bardzo na kilka przedmiotów, jednocześnie pilnując średniej ocen. W liceum zająłem się już tylko chemią, bo sprawiało mi to największą przyjemność i zostałem w tym do dzisiaj. W pierwszej klasie jeszcze przejmowałem się średnią, ale potem nie miała już dla mnie żadnego znaczenia (w kontekście aplikacji na studia w USA może to był błąd, ale przy nauce do Olimpiady Chemicznej pilnowanie jej i tak byłoby dla mnie niemożliwe). Od wtedy robię po prostu to co lubię i myślę, że to jest jeden z najważniejszych czynników, które mają wpływ na osiąganie sukcesów.

Oprócz nauki, jakie masz pasje i hobby? Jak lubisz spędzać wolny czas?

Bartłomiej: Od ponad 10 lat gram w siatkówkę. Kiedyś robiłem to na dość wysokim poziomie w mojej kategorii wiekowej, ale odkąd poszedłem do liceum, nie robię już tego „na poważnie”. Gram w szkolnej drużynie i jest to dla mnie forma oderwania się od pracy. Teraz mam bardzo mało czasu na siatkówkę, bo ostatnie dwa lata były naprawde intensywne, ale zawsze kiedy już znajdę czas i siłę, przychodzę na trening, żeby się trochę rozerwać, bo granie wciąż sprawia mi dużą przyjemność.

Jaki jest Twój ulubiony film, książka lub postać fikcyjna i dlaczego?

Bartłomiej: Chyba najbardziej lubię Wiedźmina, zarówno książki, jak i gry. Ogólnie lubię fantastykę, ale Wiedźmina szczególnie cenię za to, jakim językiem został napisany i za świetnie zbudowane uniwersum. Bardzo podoba mi się postać Geralta, pewnie ze względu na to, że bardzo pasuje mi jego moralność, chociaż jest bardzo złożonym i nie do końca jednoznacznym bohaterem.

Jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze w życiu?

Bartłomiej: Na dzień dzisiejszy zdecydowanie najważniejsze jest dla mnie to, żeby robić coś co sprawia mi przyjemność. Teraz jestem jeszcze na etapie, kiedy łatwo można zmieniać wizję na przyszłość, ale z wiekiem jest to coraz trudniejsze, dlatego myśląc o przyszłości staram się wybrać dla siebie taką kariere, by przez kolejne 40 czy 50 lat chodzić do pracy z uśmiechem, a nie za karę.

Jaki był Twój największy sukces, a jaka największa porażka? Czego Cię one nauczyły?

Bartłomiej: Moją największą porażką był poprzedni rok szkolny. Dla wielu wydaje się to co najmniej śmieszne, bo byłem laureatem Olimpiady Ochrony Środowiska i Chemii Zrównoważonego Rozwoju, laureatem Olimpiady „O Diamentowy Indeks AGH” i laureatem konkursu chemicznego Politechniki Gdańskiej, ale dla mnie były to tylko side questy, do których nie za bardzo się przygotowywałem. Cały czas głównym celem był finał Olimpiady Chemicznej, do której przygotowywałem się bez przerwy przez rok. Zabrakło mi dwóch punktów i wtedy miałem taki moment, kiedy myślałem, że lepszy już nie będe i nie ma sensu dalej próbować, lepiej zająć się szkołą. Zrobiłem sobie długą przerwę i dopiero po kilku miesiącach postanowiłem znowu zająć się chemią. Zajawa wróciła, przepracowałem całe wakacje i rok szkolny w laboratorium i w książkach, dzisiaj jestem laureatem 70. Olimpiady Chemicznej i to uważam za swój największy sukces. Przez ten czas dużo poukładałem sobie w głowie, doszedłem do tego, że progres przychodzi z czasem i zawsze mogę być lepszy. Teraz lubię to co robię jak nigdy wcześniej i planuję w tym zostać na stałe.

Gdybyś mógł cofnąć się w czasie, co poradziłabyś sobie jako dziecku?

Bartłomiej: Powiedziałbym tylko tyle, żeby zająć się tym co mnie najbardziej jara, a kilka lat później sukces i satysfakcja będą o wiele większe niż z posiadania najwyższej średniej w szkole i robienia tytułów w wojewódzkich konkursach z połowy przedmiotów naraz.

Jaki obszar chemii fascynuje Cię najbardziej i dlaczego?

Bartłomiej: Zdecydowanie najbardziej lubię chemię organiczną. Głównie podoba mi się w niej to, że jest najlogiczniejsza ze wszystkich działów, a jednocześnie prawdopodobnie najbardziej rozbudowana. To pozwala na dość dobre jej poznanie w pojęciu ogólnym, a następnie daje możliwości na specjalizowanie się w węższych jej „poddziałach”. Poza tym większość najważniejszych odkryć w chemii dotyczyło właśnie chemii organicznej, co pokazuje, jak ważna jest wśród pozostałych działów.

Czy uważasz, że odkrycia chemiczne mogą być kluczem do rozwiązania niektórych problemów zdrowotnych lub środowiskowych?

Bartłomiej: Medycyna jest mocno oparta na lekach, cały czas wprowadzane są nowe preparaty albo ulepszenia starych. Wszystkie te leki są projektowane i syntezowane przez chemików, a dopiero sprawdzenie ich skuteczności na pacjentach jest obowiązkiem lekarzy, dlatego na pewno rozwiązania wielu problemów zdrowotnych są ściśle związane z odkryciami chemicznymi.

Czy masz już pomysł, jaki temat chciałbyś zgłębiać w swojej pracy naukowej w przyszłości?

Bartłomiej: Na tą chwilę chciałbym zająć się chemią organiczną, nie mam jeszcze dokładnych preferencji dotyczących szczegółów przyszłej pracy naukowej, ale bardzo interesuje mnie synteza leków i całkiem możliwe, że tym będę się zajmować.

Czy jest jakiś słynny chemik, którego praca szczególnie Cię inspiruje?

Bartłomiej: Na pewno dużą inspiracją dla mnie jest prof. Mieczysław Mąkosza. Jego praca przyczyniła się do znacznego rozwoju nowoczesnej syntezy organicznej. Podziwiam jego międzynarodową karierę, bo studia ukończył w ZSRR, prowadził wykłady na wielu zagranicznych uczelniach, otrzymał kilka tytułów doktora Honoris Causa, m.in. w Purdue University. Jest dla mnie przykładem, że jako Polak można zrobić wielką kariere za granicą.

Jak oceniasz stan edukacji w zakresie chemii w polskich szkołach? Czy uważasz, że powinno się coś zmienić?

Bartłomiej: Nie można powiedzieć, że chemia w polskich szkołach jest na niskim poziomie, jest zupełnie odwrotnie, ale moim zdaniem program nauczania poszedł nie w tę stronę co trzeba. Program potrzebuje sporej reformy w takim kierunku, który pozwoli uczniom bardziej na zrozumienie chemii, nawet kosztem pominięcia niektórych bardziej zaawansowanych tematów, a nie przerobienia dużej ilości materiału na zasadzie „na pamięć”. Nie chce tu wchodzić w szczegóły, bo byłby to naukowy bełkot, ale mniej więcej taki byłby mój pomysł na zmianę.

Co poradziłbyś innym młodym ludziom, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z chemią?

Bartłomiej: Bazując na moim kilkuletnim doświadczeniu, powiem, że najważniejsze jest to, by znaleźć odpowiednią osobę, która pomoże nam wejść w świat chemii i dobrze nas poprowadzi. Na pewno pierwszą rzeczą jaką bym odradził jest rzucanie się od razu na poważne książki. Na początku drogi mogą one bardziej zniechęcić, niż pomóc. Sam dopiero rok temu zacząłem przerabiać akademickie podręczniki i faktem jest, że przyrost wiedzy dzięki nim jest ogromny, ale nie jest to dobry pomysł na początki nauki. Na start warto się zakręcić na jakimś kole naukowym w liceum i uczestniczyć w wykładach albo zajęciach w labie zawsze kiedy jest możliwość.

Czy miałeś okazję uczestniczyć w jakichś konferencjach lub wydarzeniach związanych z chemią? Jeśli tak, co było dla Ciebie najbardziej inspirujące?

Bartłomiej: Uczestniczyłem w wielu wykładach i zajęciach laboratoryjnych prowadzonych przez pracowników naukowuch na uczelniach w Szczecinie oraz Poznaniu i są to jedne z moich najlepszych doświadczeń związanych z chemią. Oprócz rozwoju można po prostu zobaczyć namiastkę tego, jak to wygląda na studiach, przez co można sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce się to robić w przyszłości. Dodatkowo poprowadziłem wiele zajęć w swoim liceum. Sam spotkałem na swojej drodze wiele osób, które bardzo mi pomogły, dlatego zawsze cieszy mnie możliwość przekazania tego dalej i podzielenia się wiedzą z innymi.

Kiedy zdecydowałeś, że chciałbyś studiować za granicą? Co było głównym czynnikiem, który skłonił Cię do rozważenia tej opcji?

Bartłomiej: Już kilka lat temu narodził się u mnie ten pomysł, potem z czasem przestałem o tym myśleć. Temat wrócił w zeszłym roku kiedy zdecydowałem, że chcę studiować chemię. Za granicą jest po prostu więcej możliwości rozwoju w mojej dziedzinie.

Dlaczego akurat Europa i USA są Twoimi preferowanymi krajami do studiowania?

Bartłomiej: Przemysł chemiczny jest zdecydowanie bardziej rozwinięty w Europie i USA niż w Polsce, więcej pieniędzy przeznacza się na badania. Za tym idą ogromne możliwości rozwoju i to właśnie jest głównym powodem, dla którego chcę studiować za granicą.

Jak oceniasz swoje szanse na dostanie się na wymarzone uczelnie? Czy masz już za sobą jakieś osiągnięcia, które mogą zwiększyć Twoje szanse?

Bartłomiej: Moje CV wygląda bardzo przyzwoicie. Jestem laureatem 70. Olimpiady Chemicznej, dwukrotnym laureatem Olimpiady Ochrony Środowiska i Chemii Zrównoważonego Rozwoju, złotym medalistą Lavoisier International Chemistry Olympiad, laureatem XXVI i finalistą XXVII Olimpiady „O Diamentowy Indeks AGH”, laureatem XXVII i finalistą XXVIII Konkursu Chemicznego „Wygraj Indeks” Politechniki Gdańskiej oraz finalistą z wyróżnieniem 60. Konkursu Chemicznego im. prof. Antoniego Swiniarskiego. Sporym problemem jest moja średnia ocen na licealnych świadectwach, bo nie jest na wysokim poziomie i w kontekście rekrutacji na studia w USA może być dużym problemem, ale słabsze oceny były wynikiem mojego świadomego wyboru. Nie żałuję go, choć liczę się z tym, że ta decyzja może mnie kosztować miejsce na jednej z topowych uczelni. Mam nadzieję, że nadrobię to osiągnięciami.

Jak wygląda proces aplikacyjny na uczelnie w Europie i USA? Czy już zaczęłaś przygotowania, takie jak pisanie esejów czy zdawanie wymaganych testów?

Bartłomiej: Na początku czerwca miałem swoje pierwsze podejście do SAT, całkiem możliwe, że będę musiał zrobić jeszcze jedno podejście. Nie zacząłem jeszcze pisania esejów, ani dokładnej selekcji uczelni. Narazie zajmuję się dwoma projektami, które mogą wzmocnić moją aplikację. Pierwszym z nich to obóz naukowy (już drugi, bo pierwszy zorganizowaliśmy rok temu dla tegorocznych maturzystów) dla uczniów z mojego liceum, który jest pewnego rodzaju suplementacją do zwykłej nauki w szkole i będzie się skupiał na przygotowaniu do rozwiązywania zadań maturalnych z chemii. Będę na nim jednym z wykładowców. Drugim projektem jest Konkurs Chemiczny im. Marii Skłodowskiej-Curie, którego organizatorem będzie moje liceum o tej samej nazwie. Będę na nim wiceprzewodniczącym Komitetu Głównego i jednym z autorów zadań konkursowych, a cała organizacja jest w głownej mierze moim projektem. Województwo lubuskie, jako jedno z niewielu w kraju, od dawna nie ma żadnego konkursu chemicznego, a od dłuższego czasu miałem pomysł, żeby kiedyś stworzyć swój własny. Wszystko jest na dobrej drodze, żebym zrealizował to już na początku przyszłego roku szkolnego, bo I etap konkursu planujemy na koniec września.

Czy masz już pomysł, nad jakimi projektami chciałbyś pracować podczas studiów?

Bartłomiej: Chcę jak najszybciej starać się o wkład z prace naukowe, jak tylko rozpocznę studia. Na obecny moment myślę o tym, żeby w przyszłości zająć się badaniami związanymi z syntezą leków, ale oczywiście te plany mogą z czasem ulec zmianie.

Jakie masz plany na przyszłość po ukończeniu studiów? Czy chciałbyś wrócić do Polski, czy może rozwijać karierę za granicą?

Bartłomiej: Narazie luźno myślę o tym, że chciałbym zrobić doktorat w jakiejś dziedzinie chemii. Co do powrotu do Polski, ciężko powiedzieć, ale myślę, że jak już wyjadę, nie wrócę do kraju, chociaż nigdy nie wiadomo, jak rozwinie się przyszłość.